Doceń to co masz

Doceń to co masz

kkPo ostatnim „wyczynie” jakie zapewniło mi moje super ciało, śmiało mogę powiedzieć, że trzeba doceniać każdą sekundę godzinę, dzień swojego życia.

Kilka tygodni temu trafiłam do szpitala, oczywiście nie sama no bo gdzie? Ja? Do szpitala? Never! Ale jak ktoś zaciągnie mnie „za uszy” to już pójdę- nie będę miała wyboru. Niby nic nadzwyczajnego, bo tylko bolący brzuch, ale nadzwyczajne było to z jaką siłą bolał. W szpitalu lekarze po wykonanych badaniach zdziwieni, że ja w ogóle jeszcze chodzę- kuśtykam, powiedzieli mi, że jeszcze kilka godzin i by mnie nie było. Szczerze to w tamtej chwili jakoś nie myślałam o tym, że mnie mogło by nie być a po drugie nigdy nie spodziewałam się, że usłyszę coś takiego od lekarzy. „Nigdy nie mów nigdy”- kolejny raz sprawdziło się u mnie to przysłowie. Teraz tak naprawdę muszę podziękować moim koleżankom za to, że postawiły sprawę jasno i zawiozły mnie do szpitala, bo to one ocaliły mi życie. Dziękuję dziewczyny jeszcze raz!

I tak nagle uświadamiasz sobie, że już nigdy nie zobaczyłabyś niektórych osób z pracy, znajomych, rodziny. Nie zwiedziłabyś reszty wspaniałych miejsc które jeszcze czekają na Ciebie. Nie zdenerwowałabyś się na to, że ktoś nie odpisuje, nie oddzwania, nie odpowiedział na maila. Nie pośmiałabyś się więcej z głupich żartów znajomych itd. Jest wiele sytuacji które teraz wydają się Tobie banalne, ale w rzeczywistości bardzo dużo wnoszą do Twojego życia! Nawet zwykła rozmowa z koleżanką/ kolegą, telefon do przyjaciela, przypadkowa rozmowa z nieznajomym albo jakiś tekst przeczytany  w gazecie czy cytat z książki. Wydaje Ci się to banalne, ale gdyby tak prześledzić swoje życie to zobacz ile takich błahych czynników ma wpływ na dalsze działania w Twoim życiu. Dlatego doceniaj to co masz, jakimi ludźmi się otaczasz, doceń to w ilu miejscach już byłeś a w ilu jeszcze będziesz. Doceń to że masz do wyboru tyle różnych pysznych dań do zjedzenia bo niektórzy walczą o to aby zjeść cokolwiek. To że czasem z kimś się pokłócisz to nie jest koniec świata zaraz się pogodzicie i wszystko minie, za tydzień nie będziecie już o tym pamiętać, albo będziecie się z tego śmiać. To że Twoi rodzice czasami za bardzo się o Ciebie martwią to nie jest tak, że chcą dla Ciebie źle tylko dobrze. Więc nie marudź tylko doceń to bo niektórzy chcieliby być na Twoim miejscu, ale nie mają rodziców.

Teraz usiądź i na spokojnie przemyśl swoje życie i zastanów się czy nie za bardzo na nie narzekasz?

 I czy oby na pewno nie jest ciekawsze niż Ci się wydaje?

Nowości kosmetyczne cz.2

Nowości kosmetyczne cz.2

Maskara do brwi- Loreal Brow Artist Sculpt

TBL.jpg

Bardzo ciekawy produkt do makijażu brwi. Mamy tu można powiedzieć 2w1. Pierwsza część to „patyczek” którym możemy wypełnić braki w brwiach lub delikatnie sobie dorysować jeśli tego potrzebujemy. Druga część to szczoteczka którą tuszujemy brwi. Ja używam tylko tej szczoteczki aby delikatnie podkreślić brwi.

Tusz do rzęs MAYBELLINE  Falsies Push up drama

TM

Tusz ma za zadanie mocno pogrubić nasze rzęsy oraz je unieść. Konsystencja jest dosyć gęsta jak na tusz dlatego też bardzo źle się go zmywa( potrzebny jest płyn dwufazowy). Jeśli chodzi o efekt to jestem mocno zawiedziona tym tuszem ponieważ strasznie skleja rzęsy. Mimo tego że lubię silikonowe szczoteczki i nigdy żadna nie sklejała mi rzęs to ta jest straszna. Dlatego nie polecam.

Tusz do rzęs L’OREAL Volume Million Lashes Sa Counture

TL

Od dawna chciałam jej spróbować ale zawsze wolałam kupić coś tańszego aż w końcu przy ostatniej promocji w Super- Pharm na promocji 1+1 postanowiłam ją kupić. Ponownie mamy silikonową szczoteczkę i króciutkie wypustki. Jestem zachwycona tą maskarą ponieważ pięknie rozczesuje rzęsy, nadaje im objętości i pięknie je wydłuża. Jedynym minusem jest ciężkie zmycie tuszu nawet po całym dniu pracy.

Tusz do rzęs Max Factor Voluptuous False Lash Effect

TMX

Tusz ma wyjątkowo hymm… dziwną(?) szczoteczkę. Z tego co zauważyłam to nie ma na ten tusz zainteresowania poprzez grubą skręconą szczoteczkę. Niestety na zdjęciach nie widać jak dokładnie wygląda. Pomimo tego że jest dosyć gruba i niestety ale trzeba się do niej przyzwyczaić to śmiało mogę ją polecić. Bardzo fajnie zagęszcza rzęsy delikatnie je unosi idealna na co dzień. Dodatkowym atutem jest to że maskara trzyma się cały dzień nie kruszy się i nie ma problemów z jej zmyciem.

To już wszystkie nowości jakie ostatnio testowałam. Dziękuje Ci za odwiedziny.

Do następnego! 😉

Nowości kosmetyczne cz.1

Nowości kosmetyczne cz.1

hgfCześć dziewczyny!

W ostatnim czasie zaopatrzyłam się w kilka ciekawych nowości, dlatego postanowiłam trochę Wam o nich opowiedzieć. Dziś  część pierwsza aby nie było za dużo i za nudno.Zapraszam 🙂

Lakier do paznokci L’OREALLL
Zdecydowałam się na dwa kolory pierwszy delikatny róż (nr. 220) oraz na „żywą” czerwień (nr.550). Do tej pory użyłam tylko różowego i nie jestem nim zachwycona ponieważ za taką cenę oczekiwałabym trwałego produktu. Lakier utrzymał mi się na paznokciach niecałe dwa dni, nie używałam żadnego utwardzacza ponieważ miałam nadzieję że wytrzyma chociaż 4 dni- myliłam się. Zobaczymy jak będzie z trwałością czerwonego ale sądzę że będzie bez rewelacji. Aczkolwiek kolorystykę mają piękną i do tego nietypowy kształt buteleczki robi wrażenie, szczególnie dla takiej gadżeciary jak ja 😉

Błyszczyki matowe MAYBELLINE Vivid Matt Liquid oraz L’Oreal Matt

BLIM.jpgJeszcze nie tak dawno byłam zakochana w błyszczykach matowych Bourjois. Teraz uważam że te dwa, Maybelline i Loreal są moimi faworytami!
Maybelline– bardzo fajna lekka konsystencja jak na tego typu błyszczyk, piękny zapach, mała ale za to ciekawa kolorystyka (uniwersalna) no i niska cena bo niecałe 27 zł!. Utrzymuje się nawet lepiej niż Bourjois i co najważniejsze nie pozostawia po pewnym czasie grudek na ustach ani nie wysusza ust.
Loreal (nr.404)- już jest rochę droższy (niecałe 40zł), ma troszeczkę gęstszą konsystencje przez co wystarczy jedna cienka warstwa, trwałość jest bym powiedziała lepsza  niż Maybelline i nawet po jedzeniu czasami nie muszę nic poprawiać.

Puder do twarzy L’OREAL Infallible 24H Matt

PL
Powiem Wam że jestem mega zaskoczona tym pudrem, oczywiście pozytywnie zaskoczona. Produkt przeznaczony jest do każdego typu cery, aczkolwiek bałam się że po nałożeniu będzie bardzo ciężki i twarz będzie wyglądała jak „maska”. Tymczasem skóra wygląda na zdrową i świeżą, jest też odporny na ścieranie i bardzo długo utrzymuje się na skórze. Dodatkową wygodą jest lusterko i gąbeczka która świetnie sprawdza się na szybkie przypudrowanie noska.

Już niedługo dalsza część a w niej tusze do rzęs i maskara do brwi. Bądźcie cierpliwe!:)

 

 

 

Pielęgnacja twarzy

Pielęgnacja twarzy

Cześć wszystkim! 🙂

Dziś przedstawię Wam kosmetyki których używam codziennie i z ręką na sercu mogę je polecić. Bez zbędnych ceregieli zaczynamy.

20160315_155703

Płyn micelarny La Roche Posay
Do codziennego demakijażu mojej twarzy używam właśnie tego płynu. Jest przeznaczony do każdego typu ceru wrażliwej. Do tej pory próbowałam wielu płynów do zmywania makijażu, aczkolwiek zawsze coś było z nimi nie tak – albo podrażniał moją skórę, albo nie zmywał dobrze make-upu. Z tym produktem nie mam żadnych problemów i w dodatku świetnie sprawdza się też w demakijażu oczu (oczywiście nie mówimy tu o tuszach wodoodpornych, do których potrzebny jest płyn dwufazowy). Jeśli chodzi o skład, to nie zawiera alkoholu, barwników i jest bez mydła, co jest kolejnym plusem (ponieważ nie wysusza skóry). Dodatkowo, produkt ten posiada wodę termalną, która łagodzi podrażnienia.

20160315_160420

La Roche Posay EFECLAR K+
Krem przeznaczony do skóry tłustej i problematycznej. Postanowiłam spróbować tego kosmetyku, ponieważ od dłuższego czasu mam problem z podskórnymi krostami na czole i policzkach. Produktu używam jedynie na oczyszczoną skórę twarzy na noc, ponieważ jego dodatkowe stosowanie na dzień pod makijaż mogłoby spowodować mocne przesuszenie mojej skóry. Po dwutygodniowym stosowaniu kremu zauważyłam znaczną poprawę kondycji mojej skóry w okolicach czoła i brody. Krem ten ma pojemność 30ml – niby mała tubka, ale wystarcza na bardzo długo.

La Roche-Posay EFFACLAR

Oczyszczający żel do skóry tłustej i wrażliwej. Oczywiście, żel ten przeznaczony jest do skóry z problemami. Mimo iż jestem posiadaczką cery suchej to nie przesusza dodatkowo mojej cery. Jestem z niego bardzo zadowolona ponieważ bardzo dobrze oczyszcza skórę po całym dniu.

Oillan active

20160315_160509

Bioaktywny krem barierowy. Nowość na rynku. Bardzo dobry krem nawilżający do cery suchej lub skłonnej do podrażnień. Minusem całej serii jest nieprzyjemny zapach, aczkolwiek po wchłonięciu, zapach nie utrzymuje się na ciele. Plusem natomiast jest konsystencja, która bardzo szybko się wchłania i szybko redukuje podrażnienia skóry. W ofercie tej nowej linii są również balsam do ciała i żel myjący dla osób, które mają bardzo wrażliwą skórę. Zamiast kremu możemy stosować spray o takim samym działaniu, jak krem, jednak jego formuła jest bardziej delikatna.

Tołpa Green nawilżanie

Nawilżający krem łagodzący pod oczy. Idealny produkt dla osób, które walczą z cieniami pod oczami oraz dla tych, które chcą nawilżyć tę okolicę. Krem ma bardzo lekką i szybko wchłaniającą się konsystencję. Można go również nałożyć rano przed makijażem.

AA MEZOTERAPIA

Maseczka nawilżająca do twarzy. Jest to produkt trzyetapowy. Pierwszy z nich to peeling – bardzo drobniutkie ziarenka, które nie podrażniają skóry i usuwają cały zbędny naskórek. Drugi etap to maska nawilżająca, którą trzymamy na twarzy do 15 min. Następnie zmywamy i ostatnią, trzecią czynnością jest krem nawilżający. Maseczka jest dla mnie rewelacyjna i po takim „domowym spa” twarz jest niczym pupcia niemowlaka.

CLEANIC

20160315_155835

Chusteczki do demakijażu. Używałam już wielu chusteczek do demakijażu: jedne strasznie podrażniały skórę, inne z kolei nie zmywały dobrze makijażu i zawsze coś było nie tak. Aż w końcu trafiłam na polecane przez moje klientki chusteczki CLEANIC. Są mega dobre! Nie podrażniają skóry, a wręcz mam wrażenie, że je dodatkowo nawilżają i sprawnie usuwają makijaż. Są tanie a dobre, tak że polecam.

Pozdrawiam.

Publiczne czułości

Publiczne czułości

1

Nie raz widujemy zakochane pary, które okazują sobie czułości w autobusie, na chodniku, czy w kolejce w supermarkecie. Ostatnio jadąc metrem widziałam parę migdalącą się do siebie non-stop. Nie, że mam coś przeciwko okazywaniu sobie miłości, ale… jeśli para okazuje sobie swoją miłość w bardzo namiętny sposób w publicznym miejscu, gdzie widzi to kilkanaście osób, to jest to już przesada. Namiętne pocałunki czy obmacywanie się nie wiadomo gdzie proponuję zostawić na chwilę, kiedy będziecie sami, bo dla niektórych ten widok może być trochę żenujący. Nie sądzicie?
A może tu chodzi o to, że ktoś robiąc to publicznie chce być w centrum zainteresowania, bo wtedy czuje się … hmm … zauważony? Tylko jak to się ma do ludzi, którzy są w takim centrum zainteresowania? Patrzysz się na taką parkę, a miły pan lub pani wyskakuje do ciebie z pytaniem: co się tak gapisz!? Ano gapię się, bo nie da się nie zauważyć takiej „uroczej” pary.
Ja rozumiem (prawie) wszystko. Rozumiem, że można trzymać się za ręce, dać sobie buziaka (BUZIAKA – nie mylić z całowaniem), przytulić się do siebie. I wtedy patrząc na taką parę można im pozazdrościć takiej pięknej miłości. A widząc śliniących się dwoje ludzi w środku miasta można im tylko współczuć. Współczuć wiadomo czego – braku myślenia.

Co będzie za 10 lat?

Co będzie za 10 lat?

tumblr_n1ba1tustw1se8x25o1_500

Jestem jedną z tych osób, które nie planują przyszłości. Zawsze, jak ktoś z rodziny czy znajomych pyta mnie, jakie mam plany na przyszłość odpowiadam: nie wiem. No bo, skąd mam to wiedzieć? Co z tego, że zaplanuję sobie na przykład, że za 2 lata będę wielka gwiazdą w telewizji albo, że będę miała wspaniałą rodzinę? Moje plany idą w lewo, a życie w prawo i nic na to nie poradzę. Już wiele rzeczy w swoim życiu planowałam. Po krótkim związku już były plany na ślub (nie wiem, co ja wtedy sobie myślałam!) i związek ten się rozpadł. Były plany, że po magisterce, po 2 latach uciekam z Warszawy, a tu okazuje się że zmieniam studia. W ciągu roku miałam być “super model” i mieć świetną kondycję – już rok się kończy, a ja jaką słoninką byłam, taką jestem i teraz. Dużo by wymieniać takich sytuacji, które pękły jak bańka mydlana. Nigdy nie wiem, co mnie czeka za dwa dni, za miesiąc, za 2 lata, życie lubi sprawiać nam niespodzianki. 🙂
Moim zdaniem, w życiu nie jest najważniejszy plan na przyszłość tylko cel. Trzeba mieć w swoim życiu jakiś cel lub cele (może jednak nie za dużo, aby człowiek nie pogubił się we wszystkim, co sobie ustalił). Większość znanych osób postawiło sobie kiedyś w życiu cel. Na przykład, jeśli ktoś stawia sobie za cel bycie najlepszym trenerem personalnym, to musi na siłowni dawać z siebie wszystko, szkolić się i – niestety – ale musi też zrezygnować z niektórych przyjemności . Jeśli ktoś chce być aktorem, musi chodzić do szkoły aktorskiej i brać udział w castingach.
Plan może zawsze ulec zmianie przez nas lub przez inne czynniki, natomiast dążąc do celu uparcie, z całych sił, w końcu do niego dojdziemy. Jak to mawiają: po trupach do celu. I niech ten cytat będzie waszym motorem do działania!

Singlem być

Singlem być

tumblr_n0jleqlje31trcdmio1_500

Cześć single i singielki! Jak u was leci? Wszystko dobrze? W takim razie cieszę się bardzo. A może jest do bani? Nie martw się, będzie dobrze! Mówię Ci to Ja-singielka 🙂
Czasem zastanawiam się czy bycie w związku jest dobre czy jednak lepiej być samotnym. Tak patrząc na niektóre moje koleżanki, które mają tzw. kryzysy w związku ( mam tu na myśli fochy, kłótnie i obrażanie się nawzajem) to czasami im współczuję i jednocześnie zastanawiam się jak można być z kimś, tylko dlatego żeby nie być samemu/samej. A już nie mogę zrozumieć jak można być z kimś kto notorycznie nas obraża lub poniża, że to niby jest miłość ? Jak można kochać kogoś kto ma nas za wielkie zero i liczy tylko na dobry sex wieczorem, ewentualnie rano na dzień dobry. Ja osobiście nie wytrzymałabym w związku opartym na takich relacjach. Wiem co mówię, bo byłam kiedyś właśnie w takim związku co prawda bardzo krótko.Mój partner na każdym kroku mnie ograniczał, a ja bardzo nie lubię jak ktoś mi czegoś zabrania i ktoś próbuje mnie mieć na własność. Nie mogłam wychodzić do klubu z koleżankami, zwyczajnie się pobawić, oderwać się od obowiązków. Ja rozumiem, że w klubach dzieją się przeróżne rzeczy , ale jeśli kogoś kocham to idę tylko potańczyć dobrze się bawić i fajnie spędzić wieczór z koleżankami. Ciągle czułam się sprawdzana i że nie ma do mnie zaufania. Niestety nie wytrzymałam tego trzymania mnie na smyczy i podziękował temu panu. Może i jestem jeszcze młoda i nie rozumiem niektórych rzeczy, ale na dzień dzisiejszy nie potrzebuję takich ograniczeń. Poznałam też kilka osób, które są z kimś tylko, dlatego żeby nie być singlem, albo są tylko z kimś bo mają jakiś wspólny interes np.kredyt. Nie no oklaski na stojąco! Brak mi słów jak coś takiego słyszę, ręce i cycki opadają. Rozumiem, że można czasami popełnić błąd w swoim życiu i związać się z nieodpowiednią osobą (zazwyczaj okazuje się to za późno) ale jak coś się zaczęło to można to równie dobrze skończyć. Po co żyć w toksycznym związku? W dodatku co to za życie jak musicie codziennie widzieć lub co najgorsza spać z osobą, której już nie kochacie. Można nabawić się nerwicy lub popaść w depresję.
Bycie singlem wcale nie musi być takie złe, wystarczy tylko ze nie będziecie się codziennie zasmucać tym, że nie macie nikogo i znajdziecie sobie jakieś ciekawe zajęcie. Ja ostatnio postanowiłam, że szkoda czasu na tzw. „wyczekiwanie na księcia” , bo coś takiego jak ideał mężczyzny/ kobiety nie istnieje moi drodzy. Dlatego teraz skoro mam dużo czasu to podszkolę swój angielski, który kuleje coraz bardziej i nawet robiłam już malutki postęp i ściągnęłam sobie książkę w języku angielskim. Brawo ja! Drugi rodzaj rozrywki jaki już sobie zapewniam to fitness co prawda ta rozrywka jest męcząca ale czego nie robi się dla tyłka jędrnego jak brzoskwinka i brzucha niczym deska do krojenia. Sądzę, że jeśli będę bardziej „fit” to będę się czuła lepiej w swoim ciele i zdrowiej. Kolejna rozrywka to blog. Może nie jestem jeszcze bardzo aktywna, ale małymi kroczkami do przodu. Każdy znajdzie coś dla siebie ,dla jednej osoby będzie to malowanie, dla drugiej jazda na rowerze, a dla kogoś innego może to być tworzenie muzyki itd. Jest mnóstwo rzeczy, które może Cie zainteresować wystarczy tylko szerzej otworzyć oczy.
Jak widać bycie singlem ma też plusy. Najważniejsze to mieć pozytywne nastawienie , (choć zdążają się też czasem te gorsze dni- kryzysy, ale to jest normalne) uśmiech na twarzy i chęć do działania!
Drodzy single! Życie w pojedynkę jak widać nie musi być nudne, dlatego głowa do góry!

Twoj cel: perfekcyjny wyglad!

Twoj cel: perfekcyjny wyglad!

Ostatnimi czasy mam wrażenie, że coraz więcej krąży w social media tzw. perfekcyjnych zdjęć. Nie powiem, że ja ich nie oglądam, czy nie lubię ich oglądać, bo to by było kłamstwo. Ale tego perfekcjonizmu robi się za dużo.
Kiedy widzę zdjęcie kobiety, która ma perfekcyjny makijaż, ubrana jest w same drogie i piękne fatałaszki to sobie myślę: „Łał!”. Co za piękna kobieta, ani jednego „wulkanu” na facjacie (w tle też brak wulkanów, za to widoki Nowego Jorku, Paryża lub inne Hawaje). Jak ona to robi, że nawet sińca i opuchnięcia pod oczami nie ma?! Magia!!
Nie. To nie magia, ani perfekcyjna cera (chociaż niektórzy mają nieskazitelną cerę – szacuneczek), to nie są też w ciul drogie magiczne kremy, które odejmą wam 10 lat, zabiorą wszystkie opuchnięcia i sińce pod oczami. Moje drogie, ten sekret perfekcyjnej cery kryje tona podkładu, korektoru i innych rozświetlaczy i brązerów, którymi tuszujemy nasze piękne buźki.
Ogromny szacunek dla dziewczyn, które pokazują w Internecie swoje zdjęcia przed i po makijażu. A szczególnie dla dziewczyn, które mają poważny problem z trądzikiem. I szacunek im nie tylko za pięknie wykonany makijaż, ale bardziej za odwagę pokazania zdjęcia twarzy nieidealnej.
Mam wrażenie, że teraz mało jest ludzi, którzy chcą się wyróżniać. Teraz każdy ubiera się tak samo, maluje tak samo, zachowuje się tak, jak wszyscy. Chyba nastała moda na myślenie „nie mogę być ubrana inaczej (co u niektórych oznacza gorzej), bo nie będą chcieli ze mną rozmawiać, wyjść gdzieś”.
Do tych wszystkich refleksji skłoniły mnie nie tylko zdjęcia w Internecie, ale dodatkowo nowa aplikacja, którą z iPhone stworzyła ostatnio Kyllie Jenner. W aplikacji, z tego co zrozumiałam, można zobaczyć jak ze zwykłej dziewczyny można w kilka godzin stać się lalką. Oczywiście chodzi o perfekcyjny make-up, outfit za kilka tysięcy dolarów plus samochód, który dostała od kogoś, bo ten ktoś miał gest. Ja- trochę większa już dziewczynka, jak to widzę to sobie myślę: no fajna sukienka albo np. fajny makijaż. Natomiast już taka nastolatka, jak to widzi to chce być taka, jak ta Kyllie. No bo przecież to jest teraz takie trendy! I tak oto potem matki szukają dla swoich 14 letniej córek tuszu do rzęs lub innych róży do policzków. O zgrozo!
Moim zdaniem warto czasami odpuścić i ubrać się trochę bardziej na luzie niż perfekcyjnie. Nie warto się spinać, że tu nam się apaszka przekrzywiła, a z tyłu żakiecik się zagiął. W życiu są ważniejsze rzeczy, o które powinniśmy się martwić.

Czy można kochać po przejściach?

Czy można kochać po przejściach?


Z pewnością wiele osób ze złamanym sercem zadało sobie to pytanie nie raz. Gdyby zapytać ludzi, co myślą na ten temat, ich zdania będą podzielone. Jedni powiedzą, że nie, bo jak ktoś z „życiowym doświadczeniem” może komuś zaufać? Z kolei inni, i tu mam na myśli optymistów, powiedzą z przekonaniem: „jasne dlaczego nie?”. Ja zaliczam się do tej drugiej połowy, która powie tak, chociaż nigdy bym się do optymistów nie zaliczyła. Już wszystko wyjaśniam, ale na początku pytanie.
Dlaczego nie?
Dlaczego ludzie którzy są po długoletnim związku, stracie ukochanego lub po rozwodzie nie mogą być szczęśliwi? Bo ktoś im tego zabroni? NIE! Nikt nie może zabronić komuś kochać! Jeśli sami tego nie chcemy, to nie zakochamy się, nie będziemy szczęśliwi. Problem może siedzieć tylko i wyłącznie w naszej głowie – blokadzie, która mówi: „Nie nie mogę się zakochać”. Chcesz być szczęśliwy, to spróbuj, co Ci leży na przeszkodzie, aby nie spróbować? A może akurat ten ktoś, to Twoja prawdziwa miłość?
A jeśli to jednak nie będzie moja prawdziwa miłość?
A skąd możesz to wiedzieć? Skąd ja mogę to wiedzieć? Nikt nie wie, co się stanie za sekundę, za godzinę, co będzie jutro. A Ty chcesz wiedzieć od razu, czy akurat to ta osoba, na którą czekałeś całe życie? Jesteś wróżką/ wróżbitą czy co? Bo ja nią nie jestem, więc nie znam odpowiedzi na te pytania. Jeśli nie spróbujesz, to oczywiste jest, że się nie dowiesz!
Nie chce nikogo skrzywdzić…
Ja też bym nie chciała nikogo skrzywdzić, a na pewno już kilka (jak nie kilkanaście) osób skrzywdziłam. Ty tez na pewno to kiedyś zrobiłeś, nawet nieświadomie. Mogłeś coś komuś powiedzieć lub zrobić. Może to był tylko kolega/koleżanka ze szkolnej ławki, może nieznajomy, który odezwał się w niepotrzebnym momencie. Sytuacji może być naprawdę wiele. Nikt nie mówi, że to było specjalnie zaplanowane zachowanie. Dlatego nie można myśleć na samym początku, że „mogę kogoś skrzywdzić”. Trzeba myśleć pozytywnie „Tak, uda mi się!”.
Boję się że porównam kogoś do mojej starej miłości.
Nie ma takiej opcji! Twój związek się skończył? Tak? No to super. W takim razie nie ma mowy do porównywania starej z nową, lepszą miłością! Bo nowa miłość to nowe życie, nowy TY!
A jeśli się nie uda?
ędzie źle, nieprzyjemnie, smutno. Ale to nie zmienia faktu, iż dalej trzeba próbować! Najgorsze co możemy zrobić, to zamknąć się w swojej skorupce i nie chcieć z niej wyjść!
Wystarczy! Za dużo tych pytań. A co by było gdyby…? Takie gdybanie do niczego nas nie doprowadzi. No chyba, że do depresji. Odpowiedź na wszystkie pytanie jest oczywista.

Chemia

Chemia

chemia-szkoly

Miał być wielki hit! Miało być dużo łez i zasmarkanych chusteczek. Miało być ale nie było. Było za to bardzo nudno, kiedy już miałam zasypiać film się skończył. Ufff, co za ulga.

Poszłam na film z nadzieją (a mawiają że nadzieja matką głupich) że będzie to piękny film o prawdziwej miłości i mocny wyciskacz łez. No i się myliłam. Już na początku nie spodobały mi się „przejścia” w filmie które pokazywały wnętrze człowieka i to, co się z nim dzieje- takie małe science fiction. Drugą rzeczą która mi się nie spodobała są piosenki pojawiające się tam ale już totalną irytację wywoływała we mnie pani śpiewająca te piosenki i której postać przeplatała się między głównymi bohaterami. Nie ogarniam do dziś po co to było?! Myślałam, że film w miarę czasu się rozwinie i mnie wciągnie ale im dłużej on trwał, tym częściej spoglądałam na telefon, by zobaczyć, która jest godzina i kiedy to się skończy.

Historia sama w sobie jest ciekawa i poruszająca. Opowiada o prawdziwej miłości i ciągłej walce z chorobą ale też o walce ze swoimi słabościami, która przetrwa wszystko nawet najtrudniejsze chwile. Bardzo poruszającym momentem pokazującym taką wspólną walkę z chorobą była sytuacja kiedy mąż głównej bohaterki zgolił sobie włosy, podczas gdy i ona musi je ogolić. Moment kiedy Lena przechodzi mastektomię i zaakceptowanie przez męża jej nowego ciała pokazuje, że nie wygląd jest najważniejszy, a to jakimi jesteśmy osobami ,nasz charakter nasze wnętrze.

Mimo tych wszystkich pozytywnych kwestii, które dostrzegamy oglądając film, to i tak nie oceniam go dobrze. Dalej twierdzę że to najgorszy film, na jakim w tym roku byłam. Podsumowując chemii nie było.

Moja ocena to 3 na 10.